O tym, jak pomagamy dzieciom w Ukrainie i jaki jest plan wsparcia w perspektywie długiego czasu, dowiecie się Państwo czytając całą rozmowę prezesa Aleksandra Kartasińskiego z redaktorem Mateuszem Puką, którą opublikował portal Wirtualna Polska.
Wywiad został przeprowadzony podczas XIII Mistrzostw Polski i Mistrzostw Ukrainy Dzieci z Domów Dziecka w piłce nożnej organizowanych przez Stowarzyszenie „Nadzieja na mundial” oraz Fundację Happy Kids.
Oto fragment rozmowy:
Mateusz Puka, WP SportoweFakty: -Niedawno wrócił pan z Ukrainy. Co pan tam robił?
Aleksander Kartasiński (prezes Fundacji Happy Kids): – Chciałem sprawdzić, jak obecnie wygląda sytuacja w Ukrainie i czy w najbliższym czasie będzie szansa, by choćby część naszych podopiecznych mogła wrócić do swoich domów. Dodatkowo pracujemy nad stworzeniem przynajmniej tysiąca dodatkowych miejsc w centralnej Ukrainie dla dzieci z domów dziecka z Ługańska, Doniecka czy Krematorska. Tworzymy nowe placówki, a jednocześnie pracujemy nad tym, by wyremontować zbombardowane ośrodki.
– Rosjanie nie oszczędzili nawet domów dziecka?
– W Hulajpolu po uderzeniu rakietą z ośrodka została jedynie sterta gruzów. Na szczęście wcześniej udało się stamtąd ewakuować dzieci. One teraz pytają, czy będą mogły wrócić do swojego miasta. Trudno jest oznajmić, że ich domu już nie ma. Podobnych sytuacji są dziesiątki. W obwodzie Zakarpackim opiekujemy się domem, w którym przebywa ponad 90 sierot wojennych, mających do dyspozycji jeden prysznic i dwie toalety.