Kuba i Paweł od samego początku nie mieli łatwo. Matka odcisnęła na ich zdrowiu alkoholowe piętno, jeszcze zanim się urodzili. Kiedy chłopcy przyszli na świat, była w takim stanie upojenia alkoholowego, że nawet nie była tego świadoma. W ich dokumentacji medycznej nie ma informacji o tym, w którym miesiącu ciąży się urodzili, ponieważ matka nie chodziła do lekarza, wiadomo jednak, że są wcześniakami.
Kuba urodził się mniejszy i słabszy, ważył zaledwie kilogram. Długo leżał w inkubatorze i był karmiony pozajelitowo. Niestety, sytuacja małego Pawełka nie przedstawiała się wcale lepiej. Przez pierwszy rok życia domem dla nich obu był szpital. Byli Słabi, samotni i bezbronni – mieli tylko siebie nawzajem. Kuba toczył wtedy trudną walkę o życie. Mając za towarzysza jedynie swojego brata, przebywał w różnych szpitalach, szukając ratunku. Dzięki niesamowitej woli życia, pokonał przeszkody i wyszedł z tej walki zwycięsko.
Kolejne dwa lata bliźniacy spędzili w domu dziecka. Brakowało im tam jednak miłości, wsparcia i rodzicielskiej troski. Brakowało im po prostu mamy i taty. Dodatkowo zdiagnozowano u nich głęboki stopień upośledzenia psycho-ruchowego. Ich dalsze losy były bardzo niepewne. To, czy Paweł będzie chodził, lekarze stawiali pod znakiem zapytania. Miał deformację klatki piersiowej, koślawość kolan, płaskostopie, oczopląs i zeza. Natomiast u Kuby stwierdzono wnętrostwo. Taka dokumentacja medyczna bardzo minimalizowała ich szanse na nowy dom.
Możliwość lepszego życia dostali w jednym z rodzinnych domów dziecka Fundacji HAPPY KIDS. Od początku pobytu był bardzo słaby kontakt z nimi, chłopcy zachowywali się jakby mieli swój własny świat. Nie reagowali na ból, nie płakali, ani nie śmiali się. Wiele codziennych czynności było dla nich nowością. Bardzo dużo czasu spędzali na zabawie tylko ze sobą nawzajem, jakby zamykając się na obecność innych ludzi, pewnie dlatego, że do tej pory mieli tylko siebie. Bawili się również w sposób nieco odmienny od swoich rówieśników. Dla nich nie było żadnych zakazów, ograniczeń. Nie wiedzieli, co wolno robić, a czego nie, co jest złe, a co dobre, tego wszystkiego nauczyli się w nowym domu.
Ich sytuacja zaczęła poprawiać się wraz z upływem czasu spędzonego w nowej rodzinie. Chłopcy zaczęli naukę życia i żmudną pracę nad swoimi wadami. Przybrani rodzice wozili ich od lekarza, do lekarza, aby jak najwięcej dla nich zdziałać. Rozpoczęła się bardzo trudna gonitwa za zdrowiem. Kuba i Paweł, chociaż nie rozumieli, o co chodzi, znosili wszystko bez słowa skargi. Do dnia dzisiejszego dzielnie pracują w poradniach rehabilitacyjnych i pedagogicznych kilka razy w tygodniu. Starają się jak mogą.
Na ten moment, dzięki ciężkiej pracy i pomocy specjalistów, obaj chłopcy są znacznie bliżej celu, jakim jest znalezienie się na poziomie swoich rówieśników . Poczynili ogromne postępy, pokonali długą drogę. Paweł – ten, o którym mówiono, że może nie chodzić, dzisiaj samodzielnie jeździ na rowerze. Chłopcy bawią się, śmieją, i cieszą życiem, jednak przed nimi jeszcze dużo pracy.
Prowadzona dotychczas terapia sensoryczna przyniosła już pewne rezultaty: chłopcy mogli rozpocząć naukę w szkole, w klasie specjalnej. Bardzo dobry wpływ miała na ich stan hipoterapia – oprócz poprawy stanu fizycznego, sprawiała chłopcom dużą radość (zawzięcie zbierali suchy chleb dla koni). Niestety, z powodu braku funduszy, terapia ta została zawieszona.
Rozpoczęcie bardzo ważnego etapu w rozwoju chłopców, jakim jest edukacja szkolna, stawia przed nimi oraz przed opiekunami nowe wyzwania. Potrzebna jest terapia, która pomaga niwelować deficyty. Wymagany jest również zakup odpowiednich materiałów edukacyjnych i pomocy naukowych.
Kuba i Paweł mieszkają w Rodzinnym Domu Dziecka w Lubczynie. Jest to mała wieś, gdzie nie ma dostępu do potrzebnych im usług medycznych. Należy ich zatem wozić kilkadziesiąt kilometrów na poszczególne terapie. Dojazdy te generują bardzo duże koszty.
Chłopcy nie mogą wyjechać na kolonie czy obozy, ponieważ są zupełnie niesamodzielni. Jedyną alternatywą są dla nich wyjazdy z rodzicami zastępczymi. Wycieczki te mają dla chłopców również wartość terapeutyczną – są zalecane przez psychologów pracujących z chłopcami.
Roczny koszt terapii sensorycznej oraz hipoterapii dla chłopców to 20 000 zł.
80 zł to godzina terapii sensorycznej jednego z chłopców
20 zł to godzina hipoterapii jednego z chłopców
Jak możesz pomóc Pawłowi i Kubie?
-
Przekaż 1% podatku, wpisując w PIT KRS: 0000133286
-
Wpłać darowiznę tutaj
Każda wpłata pomoże osiągnąć cel. Dziękujemy za Twoją pomoc