Czym jest wirus i jak działa na organizmy tych informacji w dzisiejszych mediach nie brakuje. Żyjemy z nim od wielu miesięcy poznając nowe szczegóły. Pojawia się mnóstwo teorii spiskowych oraz cała rzesza osób kwestionujących istnienie zagrożenia (o tym w następnym wpisie). W całej dyskusji o pandemii nie wybrzmiewa problem, w jaki sposób pandemia wpływa na dzieci w pieczy zastępczej i ich opiekunów.
Chciałbym kilka chwil poświęcić refleksji jaka mi towarzyszy od początku pojawienia się problemu.
Co się dzieje w psychice dzieci podczas izolacji od rówieśników i swobody beztroskiego korzystania z „wolności powietrza”. Wiosną, w rodzinnych domach dziecka, rodzinach zastępczych, placówkach opiekuńczych dzieci zostały zamknięte i oderwane od swobodnego funkcjonowania w wolnej przestrzeni. To w większości na początku sprawiło ogromną frajdę, wszak nie trzeba iść do szkoły! Szybko jednak wprowadzono udanie, bądź mniej udanie naukę zdalną, która ze względu na brak doświadczeń większości szkół i nauczycieli spowodowała olbrzymi stres. Pierwszy lockdown dla dzieci jednak był czymś nowym, czymś co zmieniło rytm ich funkcjonowania i zmianę… zmianę, która nie była odbierana w kategoriach zła tylko odmienności od codziennych obowiązków. Można to porównać do wprowadzenia stanu wojennego w 1981 roku. Wtedy dla dzieci oprócz dyskomfortu z braku teleranka ekscytująca była odmiana, której nie rozumieli, ale dla większości dzieci każda odmiana budzi ciekawość. Druga fala odosobnienia nie jest już taka przyjemna ponieważ dzieci wiedzą z czym się wiąże. To powoduje ich frustracje, bunt, stany depresyjne, rezygnację, brak motywacji do działania… Z tym wszystkim pozostają rodzice zastępczy. Rodzice, którzy na co dzień pracują 365 dni w roku, 7 dni w tygodniu i 24 godzin na dobę, dla których wyjście dzieci do szkół czy przedszkoli były jedynymi momentami, w których mogli znaleźć chwilę dla siebie i swoje potrzeby. Nagle osobiste życie przestało istnieć.
Nawet czas na gotowanie, sprzątanie został mocno ograniczony ze względu na konieczność „odrabiania” zdalnej nauki z dziećmi. Osoby, które mają jedno dziecko uczestniczące w zdalnych zajęciach, mają świadomość ile pracy muszą włożyć aby ta nauka miała jakikolwiek sens. Więc pomnóżmy to razy osiem. Dodajmy do tego różnice wynikające z wieku dzieci, różnych poziomów i klas… i nie zapominajmy o częstych różnicach w intelektualnym rozwoju dzieci (że o dużych opóźnieniach edukacyjnych dzieci trafiających do pieczy zastępczej nie wspomnę). To wszystko powoduje, że nadchodzi kryzys rodzinnej opieki zastępczej, na który nikt, w tym organizatorzy pieczy zastępczej, ministerstwa, samorządy, etc. nie jest dostatecznie przygotowany i „bomba” wisząca w powietrzu eksplodując spowoduje całkowite spustoszenie w opiece nad dzieckiem wymagającym opieki poza rodziną biologiczną. Może władze i decydenci zapomnieli, że z dniem 31 grudnia kończy się czas na zmiany w pieczy i konieczność powołania nowych zastępów rodzin zastępczych a w połączeniu z problemem wspomnianym wcześniej szykuje się Armagedon dla wielu małych istnień.
Mając wieloletnie doświadczenie i zasób w postaci ponad 30-letnich obserwacji zmian w pieczy, mogę się tylko spodziewać wielu chaotycznych i nieodpowiedzialnych decyzji samorządów, próbujących „na siłę” uszczęśliwić osoby odpowiedzialne za statystyki wśród decydentów. Brak kandydatów na rodziców zastępczych, rażąco obniżająca się jakość przygotowań nowych osób do pracy z dziećmi, brak należytego wsparcie ze strony wielu MOPS-ów, brak pieniędzy na zmiany w samorządach a do tego zagrożenia wynikające z pandemii powodują, że ogarniające mnie „czarnowidzenie” przybiera kosmiczne rozmiary.
Fundacja Happy Kids, podejmuje wszelkie możliwe działania aby „jakość pieczy” nie ucierpiała podczas tych zwariowanych czasów… robimy to co do nas należy i staramy się robić to najlepiej jak potrafimy.
Jeżeli chcesz pomóc rodzicom i dzieciom wychowującym się w rodzinnych domach Fundacji Happy Kids przekaż darowiznę
covid dzieci Happy kids opieka piecza piecza instytucjonalna piecza rodzinna